Tajemnicza i niebezpieczna.
Zła Ziemia zamieszkana przez wygnańców.
Offline
<Nala nasłuchuje czyjegoś krzyku za ciemnymi skałami> Zastanawia się co tam może się dziać...
Offline
Nagle od tyłu podbiega do niej Fidela i zerka na nią z zaciekawieniem.-Idziemy tam?- Pyta i nie czekając na odpowiedź rusza w kierunku skał.
Offline
-Cześć FidelaKiara. No nie wiem. Trochę się boję,możlwie,że to hieny, wygnańcy,albo konające zwierzę. A może lewek...?
-Chodźmy razem.
Offline
Fidela uśmiechnęła się i poczekała aż Nala ją dogoni.- Dzięki, nie chciałabym iść tam sama.-powiedziała i zaraz potem spoważniała.-Musimy uważać, bo możesz mieć rację z tymi hienami.
Offline
Pomimo strachu spowodowanym przemyśleniami Nali nie wachała się dłużej i ruszyła przed siebie.
Offline
Lwica przycinęła pazury do ziemi.
-Fidela. Nie... My musimy.. stąd uciekać.. Nie,proszę nie podchodź tam.
Za skały wyłonił się czarny cień. Lwica zasłoniła Fidelę własnym ciałem i wysnunęła zęby.
Offline
Fidelę zupełnie opuścił duch walki. Odskoczyła jak oparzona i pognała przed siebie, nie zwracając uwagi na wbijające się jej w łapy ostre kamienie.
Schowała się za skałą jakieś 20 metrów dalej i zdyszna oparła się o nią plecami. Wszystkie myśli uciekły jej z głowy. Przez chwilę nie miała świadomości gdzie się znajduje, lecz nagle pewna myśl przeszła przez nią jakby piorun. Nala została tam sama!. - O nie! - krzyknęła. -To nie może tak być! Nie pobiegła za mną! A jeśli coś jej się stało? - Zrospaczona nie miała pomysłu co zrobić.
-Nie mogę tam wrócić! Ale... uciekłam jak ostatni tchórz. Nie mogę tego tak zostawić. Jednak... jeżeli mnie też dopadną, to kto sprowadzi pomoc? Chociaż po tym wszystkim pomoc może się nie zdać na wiele...
//Nie pisz posta pod postem,wybacz,że go skleiłam//
Ostatnio edytowany przez FidelaKiara (2011-12-23 20:33:46)
Offline
Nala nie zwróciła uwagi,na tchórzliwość Fiedi. Skoro uciekła,to znaczy,że jednak umie sobie radzić sama. Nala była bardzo konsekwentna i sprawiedliwa.
Powoli odwróciła głowę i powiedziała:
-To było do przywidzenia. Nie każdy umie wytrzymać. Teraz zostań tam,a ja sprawdzę,czy ktoś nam nie zagraża. Czy nic Ci nie jest?
Offline
Fidela spuściła głowę. Zazwyczaj nie tchórzyła. Właściwie to zawsze działała sama i na własą łapę, więc gdy uciekała nikomu nic się nie działo. I nikt nie mógł nazwać jej tchórzem, a teraz... . Nie mogła zrobić tego co przyszło jej jako pierwsze do głowy. Nie mogła uciekać. Teraz nie jest sama.
- Nie ma mowy! - odkrzyknęła i zaczęła wychodzić zza skały kładąc na usta przepraszający, ale dziarski uśmiech.
- Nie zostawię cię! - dokończyła i zaczęła podchodzić. Była pewna tego co robi.
Offline
-W takim razie idziesz ze mną. O ,Fidea,wskakuj mi na grzbiet,muszę mieć pewność,że znowu nie stchórzysz.
Offline
Nie żartuj sobie! - odparła Fidela - Jestem za tobą i nawet wściekły nosorożec nie zmusi mnie do ucieczki. Ruszajmy.
Ostatnio edytowany przez FidelaKiara (2011-12-25 11:27:37)
Offline
-Hehe,każdy lew przecenia swoje umiejętności. No dobra ,koniec wygłupów ,chodźmy.
Offline
Lwice ruszyły, nagle ostry podmuch wiatru cisnął im w oczy piasek. To nie był dobry znak.
Offline
-Fidea,nic Ci się nie stało w oczy? Podejrzewam,że nie jesteśmy sami.
-Ktoś nas śledzi.
Offline
Oby to był Koda - wyraziła nadzieję lwiczka otrzepując się z piachu. - A do piasku przywykłam, więc jest ok. Uważajmy.
Offline
*przychodzi tutaj i rozglada sie*
Offline
-Witaj Setene,jesteś tutaj sama?
Offline
-A, bo tak. Lubię chodzić sobie sama...
Offline
-Hm. Nie podzielam Twojego zainteresowania Senete,ale cóż,jestem za Ciebie odpowiedzialna,w końcu jesteśmy stadem.
Offline